II linia warszawskiej linii metra odziedziczyła wiele starszych miejskich legend, a także doczekała się kilku własnych, zupełnie nowych. Metro cieszy się wyjątkową sławą, a nie tylko dużą ilością pasażerów, dlatego warto poznać przynajmniej kilka ze strasznych opowieści, które mu towarzyszą.
Niepogrzebane ciała
Pierwsza mroczna opowieść o II linii metra pojawiła się jeszcze w czasie najwcześniejszych etapów jego budowy. Według doniesień z miejsca budowy wywożone były masowo niepogrzebane nigdy ciała ofiar z II wojny światowej i okresu komunizmu. Miały być zabierane potajemnie w nocy i usuwane w taki sposób, aby nikt się o nich nie dowiedział. Pracujący na budowie robotnicy mieli ponoć zakaz informowania o znaleziskach jakichkolwiek władz – czy to policji, czy Instytutu Pamięci Narodowej.
Bez wątpienia jest to jedna z tych legend, która powtarza znacznie starsze, pochodzące jeszcze z okresu komunizmu opowieści. Wówczas były to oczywiście jedynie ofiary II wojny światowej, ponoć również odnajdywane w różnych częściach Warszawy. Czasy się zmieniły, ale opowieść, jak widać, pozostała i wciąż jest tak sensacyjna, że rozbudza umysły i wyobraźnię.
Przecieki
Ile razy można było już usłyszeć o przeciekach, które dręczą II linię metra, na odcinku biegnącym pod Wisłą? Bez wątpienia zbyt wiele, by dało się je policzyć. Takie doniesienia to jedna z przyczyn pewnego strachu, dręczącego Warszawiaków, kiedy muszą udać się na drugą stronę Wisły.
Jednak nie tylko niepokojące doniesienia stoją za obawami, które pojawiają się przy przekraczaniu rzeki. Więcej leków tkwi w podświadomości i wynika ze starych legend, zakorzenionych w nas z dziada pradziada. Rzeka to przecież punkt graniczny, most z kolei – rzecz niebezpieczna, która może się zawalić, podobnie jak i tunel. A co w bajkach najczęściej znajduje się przy moście? Złoczyńcy, trolle… może w te ostatnie nikt już nie wierzy, zwłaszcza w centrum Warszawy, ale podświadomy lęk pozostał.
Droga do Hadesu?
Podziemie zawsze kojarzy się z czymś mrocznym, niebezpiecznym, pełnym potworów. Właśnie z mitologicznym Hadesem, choć w różnych kulturach różnie nazywanym, ale zawsze niebezpiecznym.
W tym kontekście, podobnie jak schrony czy podziemia Pałacu Kultury i Nauki, również i tunele metra owiane zostały grozą. Bo cóż kryje się w ich mrocznych zakamarkach? Mordercy, psychopaci, a może upiory z dawnych legend? Mając bogatą wyobraźnię nietrudno wyobrazić sobie choćby i starego, warszawskiego bazyliszka, który wypełznie ze swej jamy, by siać zamęt pośród pasażerów i zamieniać ich kamień.
Nawet jeśli to tylko wyobrażenia, u wielu osób, zwłaszcza u dzieci, potrafią wywołać gęsią skórkę. Taki już los człowieka, że z jednej strony boi się, a z drugiej lubi to uczucie, bo przecież gdyby tak nie było, już dawno porzuciliśmy smycz nieracjonalne wyjaśnienia i historie. Tymczasem jednak wciąż trwają, a metro pędzi pod miastem, niosąc pasażerów.
Bardziej zwyczajne opowieści, również o metrze, znaleźć można z kolei na stronie gazety Kurier Warszawski. Na łamach tego miesięcznika Warszawa jest tak barwna, że na pewno nie potrzebuje miejskich legend.